Krak po bułgarsku – co to znaczy?
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, co to znaczy “krak po bułgarsku”? Jeśli nie, to pewnie teraz masz minę jakbyś usłyszał, że ktoś postanowił wprowadzić nową modę na językowe eksperymenty. Ale spokojnie, nie musisz się martwić. Zanim wpadniesz w pułapkę dziwacznych teorii, wyjaśnimy, o co chodzi. Zaczynajmy!
Co to takiego – “krak po bułgarsku”?
Termin “krak po bułgarsku” to jedno z tych wyrażeń, które brzmią jak zagadka, a po chwili okazuje się, że nie jest wcale takie tajemnicze. W gruncie rzeczy, chodzi o prostą, ale zaskakującą analogię do pewnych językowych tradycji w Bułgarii. Ale co wspólnego ma Kraków z Bułgarią? Otóż wszystko! Przynajmniej w sensie lingwistycznym.
Krak po bułgarsku to nic innego jak styl językowy, który nie jest typowy dla Polaków, ale z kolei jest obecny w bułgarskiej mowie. Mówiąc bardziej dosadnie, jest to zrozumienie pewnych zachowań językowych, które Polakom mogą wydać się dziwne, a Bułgarom – zupełnie naturalne. Mamy tu na myśli wszystko, co związane z nadużywaniem zwrotów i odpowiedziami w stylu: “a, to już wiem” lub “przecież to jest jasne!”
Choć może się wydawać, że „krak po bułgarsku” to jakieś nieporozumienie, to jest to jednak pełnoprawne wyrażenie, które swoje korzenie ma w poczuciu komfortu Bułgarów w rozmowach, które mogą na pierwszy rzut oka wydawać się pełne nieporozumień i nadmiaru słów.
Dlaczego bułgarskie? A nie na przykład polskie?
Skoro już wiemy, czym jest “krak po bułgarsku”, warto zastanowić się, dlaczego to akurat Bułgarzy są w tym wszystkim. Dlaczego nie np. mieszkańcy Krakowa? A może i tak mogło być, ale tradycja językowa Bułgarów sprawiła, że z tego zjawiska wyłonił się taki właśnie termin.
W Bułgarii na co dzień język jest pełen energii i szybkich reakcji. Ludzie, zamiast czekać, aż druga strona wypowie swoje zdanie, już po chwili wiedzą, co ta osoba miała na myśli. To zjawisko zostało wyłapane przez Polaków, którzy – nie wiedząc dlaczego – zaczęli nazywać taką formę rozmowy właśnie “krakiem po bułgarsku”. Tak, tak, wszystko ma swoją historię!
W dodatku Bułgarzy nie mają problemu z parafrazowaniem swoich wypowiedzi. Każda rozmowa to swoisty labirynt, który trzeba przejść, aby zrozumieć, że naprawdę mówi się o tym samym. Polacy przyjęli to zjawisko z zaciekawieniem i przypisali mu nazwę, której nikt wcześniej nie słyszał. Ale czy to źle? Na pewno nie!
Przykłady “kraka” w praktyce
Wielu z nas pewnie kojarzy się ze sceną, w której ktoś mówi coś w bardzo szybkim tempie, pełnym skrótów i półsłówkami. To właśnie w takim przypadku można śmiało użyć określenia “krak po bułgarsku”. Spójrzmy na przykład: “No i co, znowu to samo, nie? Już mówiłem, że to zrobię!” – taka wypowiedź jest typowym “krakiem”. Niby wszystko jest zrozumiałe, ale ileż w tym chaosu.
Znajdźmy drugi przykład. Kiedy ktoś przychodzi do ciebie i mówi: “Wiesz, że musimy to zrobić, prawda?”, bez żadnego wstępu, tylko po prostu – takie “krakowanie” w języku! Mimo, że osoba ta nie wyjaśnia, dlaczego musimy to zrobić, można od razu się domyślić, że chodzi o coś bardzo pilnego. Jest w tym pewna magiczna siła przekazu.
Jest jeszcze jeden typowy przykład “kraka po bułgarsku”: podczas rozmowy z kimś, kto wcale nie chce wdawać się w szczegóły, ale mimo wszystko tłumaczy, jak bardzo dobrze zna sytuację. Oczywiście, nie mówi tego wprost, ale w jego słowach można wyczuć pełną pewność siebie. Czy to nie jest fenomenalna forma rozmowy? Chociaż wymaga od nas nieco większego zaangażowania, to jednak pozwala na pełniejsze zrozumienie kontekstu.
Krakiem po bułgarsku w polskim języku
Wszyscy wiemy, że język polski to prawdziwy kalejdoskop, pełen dziwnych wyrażeń i zwrotów, które wprowadzają w zakłopotanie nawet najbardziej doświadczonych lingwistów. A jeśli dodać do tego “krak po bułgarsku”, otrzymujemy coś, czego nie da się łatwo sklasyfikować. I to jest właśnie piękne w tym zjawisku!
Jeżeli będziemy podchodzić do tematu z lekkim dystansem i otwartością na nowe wyrażenia, to „krak po bułgarsku” stanie się częścią naszej codziennej mowy. W końcu, kto z nas nie chciałby mieć w repertuarze tak niecodziennego wyrażenia? Chociaż może nie zawsze zrozumiemy, co ktoś dokładnie miał na myśli, z pewnością będziemy wiedzieć, że rozmowa toczy się w dobrym kierunku.
Warto więc bawić się tym językiem i nie traktować go zbyt serio. Bo, jak wiadomo, w języku liczy się przede wszystkim swoboda wyrazu, a “krak po bułgarsku” daje nam właśnie tę swobodę. Może nie zawsze wszystko jest jasne, ale przecież po to rozmawiamy – żeby odkrywać nowe ścieżki komunikacyjne i cieszyć się każdą chwilą!